Jak radzi sobie rynek mieszkaniowy bez dopłat?
Koniec zeszłego roku był również końcem rządowego programu "Rodzina na swoim", który w istotny sposób nakręcał ruch na rynku mieszkaniowym.
W ciągu 5 lat trwania programu skorzystało z niego prawie 182 tys. gospodarstw domowych - rodzin i singli. W miejsce "Rodziny na swoim" miał wejść następny program - "Mieszkanie dla młodych". Dziś już wiemy, że w tym roku on nie wystartuje. Oczywiście taka sytuacja musiała odbić się na sprzedaży mieszkań i domów. Wraz z początkiem 2013 roku widać było, że deweloperzy imali się różnych sposobów, aby podsycić zainteresowanie sprzedawanymi lokalami.
NOWOŚĆ - Stała rata - Kredyt mieszkaniowy Nordea
Ceny osiągnęły już najniższy poziom, porównywalny do cen z 2007 roku, a firmy deweloperskie wymyślały już własne programy pomocy osobom zainteresowanym kupnem mieszkania. Dziś można powiedzieć, ze rynek powoli odbija się od dna. Z każdym miesiącem można zaobserwować wzrost cen mieszkań. Czym jest to spowodowane?
Przede wszystkim niebywale tanimi kredytami hipotecznymi i zwiększającą się zdolnością kredytową przeciętnej rodziny. A wszystko to za sprawą obniżania przez Radę Polityki Pieniężnej stóp procentowych. Obniżki te bowiem przekładają się z kolei na spadek stawki WIBOR 3M, która w większości banków Polsce jest składową oprocentowania kredytu hipotecznego. Niższy stopa procentowa WIBOR, niższe oprocentowanie, tańszy kredyt.
To z kolei powoduje, że stać nas na droższe nieruchomości. I to obecnie główna tendencja rynku. W widoczny sposób zmieniły się preferencje nabywców - kupujemy mieszkania większe i droższe. Tu również widać wpływ rządowego programu "Rodzina na swoim", który zakładał określone metraże, na które można było uzyskać dopłaty. W konsekwencji kupowaliśmy mieszkania z najniższych pólek cenowych, których wartość często nie przekraczała 200 tys. zł. Nie można mówić o gwałtownej poprawie sytuacji na rynku mieszkaniowym, jednak ceny zaczynają rosnąć.